piątek, 8 maja 2015

XIII Przyjacielskie związki

      -Mateusz... - Drżący głos zatrzymał chłopaka. Stali do siebie tyłem w odległości kilku kroków. Żadne z nich nie miało odwagi, żeby się odwrócić. - Dlaczego... - zaczęła, kiedy się trochę uspokoiła. - Dlaczego po prostu nie podrzuciłeś mi tych kluczy do domu i tyle? - Nie odpowiedział. - Skończyłam później niż zwykle. Dużo później. Były korki. - Przygryzła wargę. Nie odpowiadał, ale była pewna, że wciąż tam stoi. Czuła jego obecność. - Więc?
     -Co chcesz usłyszeć? - zapytał z nienaturalną chrypką. Odchrząknął. - Prawdę czy nie?
     Amelia zwróciła się ku szatynowi. Uważnie obserwowała jego przygarbioną sylwetkę i zaciśnięte pięści. Nawet nie zwróciła uwagi na swoje zaszklone oczy. Myślała tylko o tym, że wszytko zepsuła. A Mateusz... Mateusz już wyraził zdecydowane zdanie na temat ich przyszłości. I teraz może nie mieć dla niej już żadnego ciepłego uczucia.
     -Kłam. - Powiedziała wysokim, pełnym od emocji, ale zdecydowanym i pewnym głosem.
     Chłopak westchnął głośno i wzniósł oczy ku błękitnemu niebu, szukając ratunku. Uśmiechnął się smutno pod nosem.
   -Jak miałem ci podrzucić te klucze? Nikogo nie ma, a nie mogłem przecież zostawić ich w drzwiach. - Dopiero po tych słowach odwrócił się twarzą do dziewczyny.
    -Mogłeś wejść od frontu, zostawić klucze tam gdzie zawsze i zatrzasnąć drzwi wychodząc. -Mówiła niepewnie, nie była pewna, czy Mateusz rzeczywiście kłamie czy mówi prawdę. Musiał rozważyć taki scenariusz. - Wiesz, że sama tak robię. Nie byłoby problemu.
      -Chyba... - Uważnie przypatrywał się Amelii. - Nie mam już do tego prawa, myślałem, że sobie tego nie życzysz.
     Obserwowali siebie z napięciem, jak wrogowie przy pojedynku, jak tygrysy, które mają zamiar zaraz na siebie skoczyć. Amelia gwałtownie poprawiła sobie opadające włosy, burząc atmosferę oczekiwania. Nabierała pewności siebie - bała się zadać to nurtujące pytanie. Ciągle wyrzucała sobie, - słusznie, z resztą - że to ona ponosi odpowiedzialność za całą tą chorą sytuację. Ale nie mogła się zdecydować z kim chciałaby być. 
     -Skłamałeś? - zapytała tak cicho, że Mateusz  musiał posiłkować się ruchem jej warg, żeby zrozumieć, co powiedziała. Uśmiechnął się trochę drwiąco. 
       -Tego ode mnie oczekiwałaś. - Amelia nie wiedziała jak interpretować te słowa. Przełknęła głośno ślinę i zacisnęła zęby. - Wiesz, że nie lubię kłamstw. - Podjął znowu. - Ale musisz też dobrze wiedzieć, że dla ciebie zrobiłbym wszystko. - Odczytał z jej oczu jeszcze raz to samo pytanie. - Tak, to było kłamstwo. 
        -A jaka jest prawda? - zapytała nieśmiało. 
        -Nie wiem. Na początku chciałem tylko pozbyć się zbędnego balastu. - Zaśmiał się histerycznie. - I jak tu tylko przyszedłem, nie potrafiłem odejść. Tłumaczyłem to sobie na różne głupie sposoby, ale myślę, że musiałem cię zobaczyć. - Mateusz zaczął się powolnymi ale pewnymi krokami zbliżać się do dziewczyny. - Nie umiałbym stąd tak po prostu odejść, bez zobaczenia ciebie. Bo jestem tak cholernie od ciebie uzależniony. 
         Amelię zamurowało. Nie wiedziała, co powiedzieć. Mateusz stanąwszy tuż przy niej, delikatnie pogłaskał ją palcem wskazującym po policzku. Zadrżała. 
     -Śmieszne, nie? - Ściszył swój głos do szeptu. - Zawsze miałem cię dla siebie. Byliśmy nierozłączni. Zawsze zwierzaliśmy się sobie ze wszystkiego. Nawet jak już byłaś z Krzyśiem... - Na chwilkę zmienił mu się głos. Popatrzył głęboko w oczy Kowalczyk. - To nic nas nie dzieliło. Nadal mogliśmy sobie wszystko powiedzieć. Bez tych cholernych kłamstw i niedomówień. - Mateusz odnalazł dłońmi ręce dziewczyny i je mocno ścisnął. Ona odwzajemniła gest, napełniając chłopaka nadzieją. - Moje serce szaleje. Nie umiem ci powiedzieć, co konkretnie czuję. Nie jestem na to gotowy. Nie przyszedłem tu z takim zamiarem, ale zostałem, by prosić cię, a jeśli to nie poskutkuje to błagać, o to byś mnie już w ten sposób nie odrzucała. Chcę, żebyśmy byli chociaż przyjaciółmi. Jeżeli ty... - Spuścił oczy. - Błagam nie odmawiaj mi tego, bo oszaleję. 
        - Mateusz... - zaczęła zbierając myśli. 
       -Czekaj, - przerwał jej. - Nie oczekuję, że zostawisz Krzyśka. Na prawdę. Tak, chciałbym czegoś więcej, ale zrozumiem, jeśli nie będziesz mogła mi tego dać. Więc nie rezygnujesz z niczego. Tylko zyskasz, a właściwie oboje odzyskamy naszą przyjaźń. - powiedział za dużo. Czuł się już jak tani i mało zręczny agitator. A chciał tylko powiedzieć, że chce mieć choć małą cząstkę jej duszy. -Tylko tyle.
         Głaskał delikatnie jej dłoń. Mateusz czekał cierpliwie na odpowiedź. Choćby ta drobna bliskość była dla niego bardzo ważna. Wolałby rozmawiać z Kowalczyk godzinami, albo wywołać na jej ustach uśmiech.  Być blisko starej i marudnej, ale szczęśliwej Amelii.
     -Nie wiem. Jeszcze wtedy, na plaży chciałam tylko ciebie. Tylko... Krzysiek. On, on... - Rozpłakała się. Mateusz od razu ją przytulił. Schowała się bezpiecznie w jego ramionach.
          -Ciiii... - Będziemy tylko przyjaciółmi, okej? - Zignorowała jego słowa.
        -On sprawił, - ciągnęła dalej - że się zaczęłam w nim zakochiwać od nowa - powiedziała łkając. A Mateusz nie spodziewał się, że tak go to zaboli. - Pomyślałam wtedy, że już się z ciebie wyleczyłam. I.. I teraz już wiem, że to nie prawda.
      Chłopak zastygł.  Powiedział dzisiaj tyle rzeczy, wyraził tyle uczuć. To do niego w ogóle nie podobne, ale nie spodziewał się, że jego słowa wywołają taki efekt. Że Amelia wyrazi swoje uczucia..
         -Powiesz mi teraz co mam zrobić? Którego z was wybrać? - Zapytała nie oczekując odpowiedzi.
         A Mateusz nie wiedziałaby, co ma powiedzieć. Bo, choć to zabrzmi trywialnie, najbardziej liczyło się dla niego jej szczęście. Stali tak i patrzyli na siebie bez słów. Najważniejsze rzeczy zostały powiedziane. Inne zrozumieli bez słów.
         Ani ona ani on nie byliby w stanie powiedzieć, jak to się stało, że zaczęli się namiętnie całować. Może powodem było to, że Mateusz wysuszał łzy na policzkach Amelii swoimi ustami? A może od tego, że dziewczyna przylgnęła do niego całym ciałem, chłonąc jego zapach? Nie wiedzieli też, jak to się stało, że zaczęli się zbliżać w stronę domu, nie odstępując się na pół kroku. A to, że koszulka Mateusza wylądowała na schodach? Albo to, że sukienka Amelii została porzucona w progu sypialni? Zagadką było też to, dlaczego całowali się szaleńczo, pieścili nawzajem swoje ciała dłońmi, wywołując dreszcze i tarzali się w miękkiej pościeli w łóżku jej rodziców. Pocałunki u usta, uszy, szyję, tors, dekolt... Ciche pomruki i westchnienia. Bez słów. Bez pośpiechu.
         Kiedy na piętrze Amelia i Mateusz uczyli się powoli swoich ciał, na dole zostali niemi świadkowie tego zdarzenia. Porzucona torebka i klucze przyciągały jak magnes. Znając zwyczaje Kowalczyk ktoś, kto zastał drzwi frontowe zamknięte od razu skierował się ku ogrodowi. Niechybnie musiał zobaczyć te akcesoria na ziemi. Logicznym posunięciem było też podniesienie owej torebki i owych kluczy i skierowanie się ku tarasowi, a w później wejście do salonu. Gość położył delikatnie rzeczy Kowalczyk na stole.
              -Mel! - rozległ się głos po mieszkaniu. - Hej, Mel! Jesteś!? - Krzyk był głośniejszy.
              Amelia i Mateusz zastygli. Popatrzyli na siebie w panice.
              -Klaudia... - wyszeptała cicho dziewczyna. Klaudia stoi w holu, a kilkanaście metrów od niej jej chłopak i przyjaciółka są w łóżku niemal w samej bieliźnie. - O cholera.


*************
No tak, gratuluję cierpliwości :)
Jest, nieco krótki, może być nieco kontrowersyjny, mam nadzieję, że nie przeszarwowałam. 

To życzę miłego czytania.
Mam nadzieję, że następny będzie  dużo szybciej :P 

Dzięki, że jeszcze jesteście. To dla mnie bardzo ważne :)

6 komentarzy:

  1. Niech będzie MATEUSZEM proszę.
    Bardzo fajnie piszesz kiedy następna część

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojej, bardzo wciągające opowiadanie! :) ^^
    Fajnie budujesz relacje między bohaterami, czyta się wspaniale! :))
    Mateusz skłamał, ale udało mu się wybrnąć... No ale teraz znaleźli się w kiepskiej sytuacji, ciekawe jak się wytłumaczą! :)
    Czekam z zapartym tchem na kolejny rozdział! Życzę Ci mnóstwa weny! :)
    Pozdrawiam! ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo fajnie ...Niemogę się doczekać następnej części ��
    Pozdrawiam Julia

    OdpowiedzUsuń
  4. Sama nie wiem dlaczego to Krzysztof bardziej mnie zauroczył, ale że nie ja jestem główną bohaterką tego opowiadania, a Amelia nagle się w nim nie zakocha, to mam nadzieję, że przynajmniej znajdzie sobie jakąś fajną dziewczynę. A co do opowiadania, po prostu jest cudowne. Pozdrawiam i czekam na następny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetne <3 czekam na dalszy ciąg ;) Ciekawe jak rozwinie się akcja :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Witam!
    Dzisiaj koło południa pojawi się Twoja ocena na Dziale Ocen i Recenzji KE.
    Serdecznie zapraszam do zapoznania się z nią.
    Pozdrawiam Amnesia
    http://dzial-ocen-ke.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń